Sesja Nr XVI z dnia 2004-02-11

PROTOKÓŁ nr 16/04 z NADZWYCZAJNEJ XVI SESJI RADY MIASTA GDYNI
Gdynia, 11 lutego 2004 r. 

Porządek obrad:

1. Otwarcie obrad RMG.

2. Przyjęcie porządku obrad.

3. Przyjęcie projektu uchwały w sprawie wniesienia skargi na rozstrzygnięcie nadzorcze Wojewody Pomorskiego.

4. Zakończenie obrad.

Lista obecności stanowi załącznik do protokołu. Materiały związane z przedmiotem obrad stanowią załączniki. Przypisy protokolantki pisane są kursywą. Wszyscy członkowie Kolegium Prezydenta wzięli udział w obradach.

Ad 1.
Otwarcie obrad ogłosił Przewodniczący RMG, radny Stanisław Szwabski.  


Ad 2.

Jak poinformował Przewodniczący RM, zgodnie z § 21 punktem 1 Statutu, Pan Prezydent Wojciech Szczurek  złożył 4 lutego b.r. wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej.

Zgodnie z przywołanym wyżej paragrafem Statutu RMG Przewodniczący rady jest zobowiązany do zwołania nadzwyczajnej sesji w ciągu 7. dni. – Dzisiaj mija 7 dzień. Zgodnie z § 23 Statutu – informował dalej Przewodniczący – biuro rady poinformowało wszystkich Państwa o terminie dzisiejszej sesji i udostępniło materiały z nią związane. W porządku przewidziane jest zaopiniowanie tylko jednego projektu – w spr. wniesienia skargi na rozstrzygnięcie nadzorcze Wojewody Pomorskiego. 

Wobec braku uwag Przewodniczący St. Szwabski uznał porządek obrad za przyjęty.



Ad 3.

Uzasadnienie wniesienia projektu pod obrady przedstawił wiceprezydent Marek Stępa: - Najpierw uzasadnienie, dlaczego spotykamy się w trybie nadzwyczajnym: w listopadzie ubiegłego roku Wysoka Rada przyjęła plan zagospodarowania przestrzennego części dzielnicy Dąbrowa – rejon ulicy Rdestowej i zgodnie z obowiązującymi przepisami plan został przedstawiony Wojewodzie w celu dokonania oceny jego zgodności z prawem, w tym bowiem zakresie do sprawowania kontroli Wojewoda jest uprawniony. Wojewoda uznał za stosowne skorzystać z tego uprawnienia stwierdzając niezgodność naszej uchwały z prawem i wydając decyzję o jej uchyleniu.

Uważamy, że decyzja jest źle umotywowana i  nie znajduje właściwego uzasadnienia w świetle faktów. Uważamy tym samym, że decyzja Wojewody powinna być przez nas zaskarżona. Nasze przekonanie o nietrafności rozstrzygnięcia nadzorczego opiera się na elementach dotyczących procedury uzgadniania, które zostały przez Wojewodę – naszym zdaniem – niewłaściwie zinterpretowane. Wojewoda uznał, że nie została uwzględniona opinia wydziału ochrony środowiska Urzędu Wojewódzkiego, my zaś wiemy, że taka opinia wydziału ochrony środowiska wpłynęła po terminie określonym prawem, a więc w sensie formalnym tej opinii nie było, ponieważ ustawa jednoznacznie stanowi, iż w przypadku niedostarczenia opinii w określonym przepisami czasie uznaje się plan za zaopiniowany pozytywnie. Istotne było udowodnienie przez nas, że opinia wydziału ochrony środowiska nadeszła  po terminie i w dodatku ze znacznym opóźnieniem. Potrzebowaliśmy dowodów z poczty dotyczących przesyłek poleconych i tak się złożyło, że owe dowody, mimo że wystąpiliśmy o nie natychmiast po otrzymaniu rozstrzygnięcia nadzorczego Wojewody, uzyskaliśmy dopiero dzień po sesji styczniowej. Z kolei termin zwyczajnej sesji w lutym przypada po upływie czasu, który Rada Miasta ma na złożenie skargi. Ten termin upływa dzisiaj i stąd zaistniała konieczność zwrócenia się do rady o odbycie nadzwyczajnej sesji. W razie przyjęcia uchwały kolejnym krokiem będzie wystąpienie przez nas ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i czekanie – w naszym odczuciu spokojne – na rozstrzygnięcie dla nas korzystne, to jest uchylające rozstrzygnięcie nadzorcze, jako niezgodne z prawem.

I tu przejdę do uzasadnienia, dlaczego uważamy, że rozstrzygnięcie było sprzeczne z prawem. Otóż Wojewoda oparł się w swoim wywodzie na stwierdzeniu, iż nie została uwzględniona opinia wydziału ochrony środowiska. My argumentujemy, że ta opinia wpłynęła po terminie, a więc w świetle obowiązujących regulacji mieliśmy podstawy do stwierdzenia, że plan jest zaopiniowany pozytywnie, a zatem nie ma przeszkód, aby procedować dalej. Podnosimy też w naszej skardze to, że rozstrzygnięcie nadzorcze zostało wydane w pośpiechu, również z nie dotrzymaniem terminów nakreślonych przez samego Wojewodę. Przypomnę, że Prezydent otrzymał od Wojewody zawiadomienie o wszczęciu postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności dnia 2 stycznia i w piśmie tym zakreślił nam 7-dniowy termin na złożenie wyjaśnień, które – jak sądzimy – powinny służyć temu, aby Wojewoda mógł podjąć prawidłową decyzję. Termin ten upływał 9 stycznia, gdy tymczasem otrzymaliśmy  rozstrzygnięcie nadzorcze podpisane 5 stycznia, a więc znacznie przed terminem, w którym mieliśmy złożyć wyjaśnienia. Takie wyjaśnienia zostały oczywiście przygotowane. Prezydent przesłał je w dniu 7 stycznia. Skoro Pan Wojewoda podpisał rozstrzygnięcie nadzorcze 5 stycznia, oczywisty jest wniosek, że nie zapoznał się z tymi wyjaśnieniami, które – jak sądzę – były na tyle przekonywujące, że Pan Wojewoda powstrzymałby się przed tym nierozważnym krokiem. Nie zapoznanie się z tymi wyjaśnieniami uważamy za kolejny błąd proceduralny, który powinien prowadzić, łącznie z wcześniej wykazanymi błędami, do uchylenia decyzji. Żeby tak się mogło stać, musimy tę skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wnieść, a to wymaga decyzji rady, która to decyzja stanowi treść przedmiotowej uchwały. Proszę więc o przyjęcie tejże.

Opinie komisji:Komisja Strategii i Polityki Gospodarczej - pozytywna
Komisja Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska – pozytywna
Komisja Gospodarki Mieszkaniowej – pozytywna 

DEBATA: 

Jolanta Kalinowska- odniosę się do rozstrzygnięcia nadzorczego Wojewody Pomorskiego z dnia 5 stycznia 2004, w którym stwierdza się, że:
- nie zachowano procedury określonej art. 18 ust. 2 pkt 3 ustawy z 7 lipca 99 r. o zagospodarowaniu przestrzennym, czyli brak opinii wydziału ochrony środowiska i rolnictwa;
- plan zagospodarowania nie jest spójny ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gdyni oraz z ustaleniami strategii rozwoju województwa i planem zagospodarowania przestrzennego województwa pomorskiego;
- ustalenia zaskarżonego planu są tak sformułowane, że nie będą stanowiły przeszkody w zalegalizowaniu istniejącego tam nielegalnie targowiska hurtowego.
- Targowisko hurtowe przy ulicy Rdestowej, jak sam Wojewoda oświadcza, jest konkurencją dla centrum handlu hurtowego w Barniewicach. Wojewoda pomorski podnosi, że kolejne (czytaj: zalegalizowane) targowisko hurtowe nie jest zgodne z polityką województwa pomorskiego z dnia 27 lipca 2002 r. Jednak jest zgodne z polityką Gdyni i jej mieszkańców. Kupcy z naszego targowiska nękani byli różnymi kontrolami, nalotami i – jak się okazało – nieskutecznymi działaniami, zmierzającymi do likwidacji tego targowiska.

Interes mieszkańców,  miejsca pracy, a także  wypracowywane przez nich dochody z tytułu opłat targowych, dzierżawy gruntu, podatku gruntowego oraz podatku od nieruchomości, czyli kierowanie się względami społecznymi i ekonomicznymi przemawiają za wyborem takich rozwiązań w polityce przestrzennej Miasta, by pozwoliły na dalszy rozwój naszych kupców. To też uzasadnia wniesienie skargi na rozstrzygnięcie nadzorcze Wojewody. 

Andrzej Czaplicki - dziękuję Panu Stępie, że w pewnym zakresie poszerzył  wiedzę radnych na temat projektu uchwały i chwała mu za to. Dowiedzieliśmy się, że termin dzisiejszej sesji, która ponoć została zwołana w ostatnim dniu możliwym do procedowania, wynika z tego, że był zbierany tzw. materiał dowodowy – pieczątki pocztowe itd. To wyjaśnia nagłość terminu i jego ostateczność. Pozostają natomiast wątpliwości innej natury. Dlaczego nie udostępniono radnym całości materiałów związanych z projektem, czyli m. in. rozstrzygnięcia nadzorczego (podstawowa sprawa). Nie chodzi tylko o tekst samego projektu, ale trzeba też wiedzieć co uchylamy, jakie rozstrzygnięcie nadzorcze. Skoro ten materiał dowodowy jest tak ważny, to my też chcielibyśmy go poznać, bo rozumiem, że cała procedura opiera się właśnie na zastrzeżeniu formalnym. Nie wchodzimy w sprawy merytoryczne, tylko z uzasadnienia wynika, że Wojewoda formalnie, no to my go też szafujemy formalnie. Okey. Tylko żebyśmy mogli te pieczątki, to wszystko mieć. Rada Miasta na tym nie zbankrutuje, chyba że są to jakieś tajemne rzeczy. Trzecia rzecz to rzeczona opinia, na którą powołuje się Pan Wojewoda i my też się powołujemy. Dlaczego tych dokumentów nie udostępniono?
Adam Borkowski - kto chciał dotrzeć do dokumentów, to myślę, że dotarł. Ja dotarłem do rozstrzygnięcia nadzorczego Wojewody. 
A. Czaplicki (z sali) - Pan radny ma znajomości...
A. Borkowski- mam przed sobą projekt czy brudnopis wystąpienia Prezydenta Miasta do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, które ma nastąpić po przyjęciu uchwały. Poprosiłem o to Pana Przewodniczącego RM. Wydawało mi się słuszne, że skoro podpisujemy umowę np. z jakąś gminą, że za dwójkę dzieci uczących się w naszej szkole będziemy otrzymywać pieniądze i dostajemy projekt takiego porozumienia, to tym bardziej wydaje się słuszne, aby do projektu załączone było wystąpienie do sądu.

Dzisiaj mamy sesję nadzwyczajną i dlatego Zarząd Miejski SLD odbył wczoraj posiedzenie nadzwyczajne, na którym podjęto uchwałę – tekst przywołanej i odczytanej przez mówcę uchwały stanowi załącznik do protokołu. 
M. Stępa - z obowiązku udzielenia odpowiedzi na część wątpliwości radnego Czaplickiego zwolnił mnie już Pan Borkowski – kto chciał dotrzeć do dokumentów, dotarł. Najłatwiej było to osiągnąć uczestnicząc w posiedzeniu którejś z komisji, zajmującej się merytorycznie sprawą. Wówczas właśnie pojawia się konieczność zapoznania się z takim czy innym dokumentem. Czasem jakiś dokument zainteresuje jednego radnego, jakiś inny dokument innego radnego. Wydaje się nieracjonalne i niecelowe powielanie całej ogromnej dokumentacji związanej z planami - naprawdę ma to postać grubej teczki – skoro jest bardzo prawdopodobne, że może tylko jeden z radnych zainteresuje się jednym dokumentem z tego pliku.
A. Czaplicki - czterema dokumentami 
M. Stępa - nawet czterema. Państwo doskonale wiecie, że jest taki styl pracy, że kiedy radny życzy sobie dokumentów, to one są udostępniane.

Pan Czaplicki wspomniał o opiniach, które miałyby niepokoić merytorycznie. W zrozumieniu tego zarzutu pomogła mi wypowiedź prasowa Pana Czaplickiego na łamach „Głosu Wybrzeża”, na których to łamach Pan radny najczęściej się wypowiada. Tam sformułował Pan radny zarzut, jakoby plan miał być merytorycznie nietrafny, ponieważ ustalenia dotyczące m.in. funkcjonowania targowiska zagrażają środowisku. Jeśli do takich opinii Pan radny nawiązywał, to ja mam właśnie w rękach dokument, który jest opinią wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska w Gdańsku sprzed mniej więcej roku. Jest to duży dokument i chętnie go udostępnie każdemu zainteresowanemu, natomiast obecnie parę cenniejszych cytatów pozwolę sobie przytoczyć, żeby rozwiać wątpliwości Pana radnego Czaplickiego. Przypomnę jeszcze, że inspekcja ochrony środowiska nie jest ciałem społecznym czy jakimś zgromadzeniem nawiedzonych ekologów. Jest służbą Wojewody pomorskiego. Inspektor ochrony środowiska pisze m.in.: „przeprowadzone pomiary nie wykazały, by działalność targowiska przy ul. Rdestowej powodowała pogarszanie stanu środowiska w znacznych rozmiarach lub zagrażała zdrowiu i życiu ludzi. Nie stwierdzono zanieczyszczenia powierzchni ziemi. Wyniki analiz pobranych próbek wykazały, że stężenie substancji ropopochodnych mieściło się znacznie poniżej 100 mg na kg suchej masy. Norma mówi o 3 tys. mg dopuszczalnych”. W innym miejscu inspektor mówi, że: „w pobranych po raz kolejny próbach ścieków deszczowych nie wykryto substancji w stężeniu wyższym niż maksymalne, dopuszczalne rozporządzeniami obowiązującymi w tej sprawie. Nie stwierdzono obecności odpadów niebezpiecznych. Działalność targowiska miejskiego nie powoduje negatywnych zmian środowiska w rozumieniu aktualnie obowiązujących norm prawnych dotyczących jego ochrony”. Itd., itd. Wreszcie w konkluzji tego bardzo obfitego, liczącego 5 stron dokumentu, wojewódzki inspektor pisze tak: „do kompetencji wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska należą m.in. decyzje zakazowe, wstrzymanie działalności instalacji powodujących przekroczenie obowiązujących standartów ochrony środowiska. Decyzje te wydawane są tylko po udowodnieniu przekroczeń pomiarami.” A więc nie intencje, domysły, jakieś inne motywacje, może polityczne, tylko pomiary. Wiceprezydent cytował dalej: „Przeprowadzona kontrola nie wykazała, by zaszła jedna z powyższych okoliczności. W świetle powyższych ustaleń wojewódzki inspektor ochrony środowiska wyczerpał wszystkie przysługujące mu uprawnienia”. Cytuję to po to, aby rozwiać wątpliwości podnoszone przez radnego Czaplickiego, które – w ślad za tym  - mogą być podzielane przez niektóre osoby. Podkreślam, że targowisko nawet w obecnym stanie nie stanowi jakiegoś zagrożenia, natomiast plan, przypomnę, daje szansę ucywilizowania tego targowiska, pozwala na bezpieczne zainwestowanie środków w coś, co może być docelowym miejscem aktywności gospodarczej ludzi, a nie miejscem czasowym, gdzie działalność cały czas obciążona jest ryzykiem, że wskutek jakichś intryg politycznych czy jakichkolwiek innych targowisko może być z tego miejsca usunięte.

Konkludując wiceprezydent mówił: - To tyle, bo do argumentów typu, że w Gdańsku funkcjonuje już jedno targowisko i w związku z tym nie powinno być targowiska przy ul. Rdestowej trudno się poważnie odnosić. Tutaj Wojewoda jest niekonsekwentny – budujemy muzeum, nie zabronił nam tego budować, a przecież w Gdańsku jest już jedno muzeum. 

Głos ad vocem zabrał radny A. Czaplicki: - Panie Prezydencie, jeśli mamy cytować ekspertyzy, to akurat mam przed sobą dokument wydziału ochrony środowiska i rolnictwa pomorskiego urzędu wojewódzkiego w Gdańsku (dotarłem do tych dokumentów), podpisany przez Panią dyrektor Czarnecką, z którego jasno wynika, że w projekcie miejscowego planu zagospodarowania nie podano m.in. sposobu zagospodarowania wód opadowych z terenu obszaru opracowania, natomiast plan zakłada docelowe odprowadzanie wód opadowych do rzeki Kaczej, powyżej rezerwatu przyrody Kacze Łęki, zaś plan ochrony rezerwatu zawiera zapis o wyeliminowaniu dalszego wzrostu masy wód opadowych przejmowanych przez rzekę Kaczą ze zurbanizowanych terenów Gdynia – Zachód. Itd. Nie chciałbym operować teraz cytatami. Proszę nie wykrzywiać moich intencji. Poruszyłem jedynie kwestię samego procedowania. Chodzi mi o dostarczenie tych paru kartek 28. radnym. Rada nie zbankrutuje. Zawsze wtedy gdy czegoś nie ma, pojawia się podejrzenie, że jest coś do ukrycia.

 

Stanisław Taube - to dobrze, że dzisiaj jest nadzwyczajna sesja, bo jest to obrona miejsc pracy naszych gdyńskich kupców. Mam jednak jedną refleksję – abyśmy przy podejmowaniu decyzji o budowie kolejnych hipermarketów też brali pod uwagę interes naszych kupców, aby nie stało się tak, że dzisiaj w planie zagospodarowania przestrzennego umieszcza się targowisko, a potem powstaną kolejne hipermarkety i nie obronimy już stanowisk pracy naszych kupców. Dlatego apeluję do rady, aby i w takich przypadkach miała na uwadze interes gdyńskich kupców.

 

Prezydent Wojciech Szczurek - nasza dyskusja zatacza coraz szersze kręgi. Pana radnego Taube sprowokowała do dyskusji w zupełnie innym obszarze.

Nawiązując do wypowiedzi radnego Czaplickiego, chcę zwrócić uwagę, że czasem dyskusja o ważnych problemach Miasta pod różnymi pretekstami może prowadzić na manowce.

Skoro Pan Czaplicki posiada jakiś dokument, to musiał go zdobyć, własnymi kanałami wyciągnąć. Wystarczy zapytać. Jeśli Pan radny wyobraża sobie, że w każdej sprawie będziemy wysyłać do domów wszystkich radnych (bo chyba o to chodzi) wszystkie dokumenty jakie są w posiadaniu urzędu, to niniejszym oświadczam, że tego robić nie będziemy, natomiast jeśli ktokolwiek zapyta, poprosi o jakiś dokument, to taki dokument będzie mu dostarczony. Potrzeba odrobiny wysiłku. Już nie będę tego nazywał mocniej. Radny Czaplicki stwierdzając, że oto ma tu zdobyty przez siebie dokument, powołuje się na opinię wydziału ochrony środowiska i rolnictwa pomorskiego urzędu wojewódzkiego w Gdańsku, który nie uzgodnił tego projektu. Zacytuję pewien fragment tej opinii, ponieważ rzuci to odrobinę światła na intencje, które są nam wszystkim znane od wielu lat. W końcowym zdaniu tejże opinii jest zdanie mające uzasadnić odmowę uzgodnienia planu: „Przy istniejącym nieopodal rynku hurtowym w Gdańsku Barniewicach, na wskroś nowoczesnym, o wysokim standarcie światowym, propozycja otworzenia kolejnego ponadregionalnego rynku hurtowego w Gdyni, przy ulicy Rdestowej jest niezasadna”. Nie da się tego dokumentu czytać inaczej jak próby pomieszania pojęć. Wrócę do tego, co mówił radny Czaplicki. Od wielu lat Rada Miasta proceduje nad planem. Dzisiaj potwierdzamy, że nie zmieniamy zdania. Rada Miasta przyjęła uchwałę o zatwierdzeniu planu. Dzisiejsza uchwała jest niczym innym jak stwierdzeniem, że wskutek różnych działań proceduralnych nasze stanowisko, jako samorządu, nie ulega zmianie z powodów tak formalnych jak i merytorycznych. Sprawa funkcjonowania targowiska przy ul. Rdestowej daje się wpisać w strategię rozwoju Gdyni i jest też sprawą odpowiedzialności za to co ważne i dobre dla naszego miasta. Tak jest niestety w dyskusji związanej z  innym ważnym zagadnieniem, jakim jest centrum hurtowe w Barniewicach, że wskutek nieudolności, braku umiejętności rozwiązywania problemów dotyczących rozwoju tego targowiska, jedno z gdyńskich targowisk stało się pretekstem mającym udowodnić, że „oto my jesteśmy tacy wspaniali, tacy dobrzy i że wszystkiemu są winni kupcy w innym mieście”. Rada Miasta Gdyni nie raz dawała wyraz temu, że chce chronić nasz lokalny rynek, miejsca pracy, że chce chronić pewien rodzaj infrastruktury, bo jest to miejsce, gdzie zaopatrują się kupcy i dzięki temu funkcjonuje cały sektor gospodarczy, ważny dla naszego miasta, związany z handlem funkcjonującym w naszym mieście. Chcemy przy pomocy tego właśnie planu stworzyć warunki do handlu realizowanego w godnych, nowoczesnych warunkach i jest to rodzaj dopełnienia tego, co powinno się dziać w Barniewicach, rodzaj pewnego rozwinięcia działalności handlowej, w żaden sposób nie stanowiący dla tamtego targowiska zagrożenia.

Zwracając się dzisiaj do Wysokiej Rady z przedmiotowym projektem w istocie pytamy, czy są podstawy do tego, żeby zmienić to stanowisko, bo jeżeli nie, to rozumiem, że Rada Miasta ten projekt poprze.

 

Mariusz Roman- chciałbym rozwiać wątpliwości wszystkich obecnych, czy ktokolwiek tutaj wypowiedział się kiedykolwiek przeciwko targowisku przy ul. Rdestowej. Oczywiste jest, że w interesie Gdyni jest obrona tegoż targowiska. Dlatego wywody, że należy tego targowiska bronić są nie na miejscu. Chodzi natomiast o sprawę samego procedowania. Panie Prezydencie Szczurek, chciałbym przypomnieć Panu, że radni to nie są Pańscy urzędnicy, którzy siedzą w urzędzie 8 godzin. Ja osobiście informację o nadzwyczajnej sesji odebrałem wczoraj rano w pracy, bo tam mi został przesłany faks. Było to w zeszłym tygodniu (mowa o przesłanym faksie – p.p.), ale akurat byłem na zwolnieniu lekarskim i informację odebrałem w poniedziałek. Miałem dwa dni na zapoznanie się z dokumentami. Mówi Pan: „radny może przyjść, zapytać, otrzymać każdy dokument. Otóż nie, Panie Prezydencie Szczurek. Dwa tygodnie temu dwaj radni – ja i A. Czaplicki – prosiliśmy, żeby dostarczył Pan do naszych skrzynek osobowy wykaz spółek komunalnych, ich rad nadzorczych. Minęły 2 tygodnie i tego nie otrzymaliśmy. Tak proceduje urząd. Jeśli radni opozycji proszą o coś, tych dokumentów nie ma albo bardzo długo trzeba na nie czekać. Radni opozycji uzyskują informacje w trybie składania interpelacji. Jak uzyskiwać te informacje, skoro prośby radnych opozycji Pan ignoruje?

 

Wojciech Szczurek - w zagadnienie totalnego niedoinformowania Pana radnego Romana wkraczać nie będę. To zagadnienie jest dłuższe i szersze niż temat dzisiejszej sesji. Powtórzę: wystarczy zadać pytanie. Sesja nadzwyczajna zwoływana jest w trybie nadzwyczajnym, a więc ze swej istoty narzuca krótsze terminy. Wymaga to więc od wszystkich większej uwagi i chęci poznania istoty sprawy oraz szybkiego sformułowania pytań. Zadam publicznie pytanie Panu radnemu: komu w jakikolwiek sposób Panowie Czaplicki czy Roman zadali jakiekolwiek pytanie w sprawie będącej przedmiotem dzisiejszej sesji? Panowie formułowaliście w mediach swoje opinie, m.in. na łamach „Głosu Wybrzeża” i stąd wątpliwości co do Panów przekonań. Opinie formułowane przez Panów w mediach są inne niż te, które głosicie dzisiaj. Powtórzę po raz kolejny: jeśli radni mają wątpliwości, pytania, jeśli życzą sobie dostępu do dokumentów, zwracają się do Przewodniczącego RM. I najlepiej zrobić to w formie pisemnej, żeby nie było już żadnych wątpliwości. Tak się szczęśliwie złożyło, że inny przedstawiciel opozycji udowodnił na tej sesji, że trzeba być mniej leniwym i chcieć poznać istotę problemu.

UCHWAŁA NR XVI/347/04  RADY MIASTA GDYNI w sprawie wniesienia skargi na rozstrzygnięcie nadzorcze Wojewody Pomorskiego została przyjęta: 24/0/1



Ad 4.
Zamknięcie obrad ogłosił Przewodniczący RMG, dr Stanisław Szwabski.  

Na podstawie stenogramu opracowała i zredagowała:
Zofia Wnuczko

Rejestr zmian

Podmiot udostępniający: Urząd Miasta Gdyni
Odpowiedzialny za treść: Magdalena Anuszek
Wprowadził informację: Katarzyna Manikowska
Data udostępnienia informacji: 11.02.2004